Soundtrack Blogerów czyli co mi w duszy gra!

Dzięki Czeko Lady trafiłam na fantastyczny blog.
Ray Garraty pisze tak, że naprawdę miło się go czyta. Na dodatek jego światopogląd jest podobny do mojego.
Może i dobrze, że mieszka w innym mieście, a może szkoda 😉
Ray wpadł na świetny pomysł, by stworzyć Soundtrack Blogerów.

Ma to pozwolić czytelnikom na lepsze poznanie blogerów, których czytają.

Dla mnie jest to bardzo ciekawe wyzwanie.
Bo jak tu wybrać jedną piosenkę, która by mnie określała, jak?

Muzyka jest ważnym elementem mojego życia.
Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Muzyka działa na mnie inspirująco.

Słucham bardzo różnej muzyki, bardzo różnych gatunków muzycznych.
Myślę, że to już dużo mówi o tym jaka jestem, ale wybrać jedną?

Głowiłam się prawie trzy dni i znalazłam piosenkę, która może trochę powie jaka jestem.

Oczywiście zanim ją zaprezentuję, przytoczę tu kilka innych utworów lub zespołów, które cenię.

Po pierwsze: Pablopavo, moja wielka platoniczna miłość. Człowiek bardzo inteligentny i oczytany. Kochający Warszawę tak samo mocno jak ja.

Piszę tak piękne piosenki, że jestem pewna, że kiedyś będą je analizować na lekcjach języka polskiego, jak Stachurę.

Pięknie pisze o miłość,podobno dla tego, że ma cudowną żonę i nigdy nie omieszka o tym wspomnieć, pięknie też pisze o życiu.
A jeśli ktoś zna Warszawę to  w jego piosenkach ma ją na wyciągniecie ręki.

Mistrz Pablopavo i utwór z ostatniej płyty, bo nie sposób wskazać ten ulubiony.

No i nie chcę się udostępnić, ale odsyłam Was do tego wspaniałego utworu:

I jeszcze jeden utwór do odsłuchania na miejscu.
Puszczam go sobie przed każdym wyjściem na imprezę 😀
Po drugie: Freddie Mercury i Queen. Bez wahania oddałabym 10 lat swojego życia by znaleźć się na jednym chociaż koncercie. Ach na przykład taki Wembley 86′.
Wierzcie, przemyślałam to wiele razy i nie zmieniam zdania.
Ten głos, ta charyzma Freddiego, no i ta muzyka. Mistrzostwo świata!!!

„I am not going to be a star, I am going to be a legend”
Freddie Mercury
Tu również nie sposób wybrać jedną ulubioną.
Więc wybieram coś o życiu, a ten teledysk…
Po trzecie: Roisin Murphy, sama i z Moloko czyli Markiem Brydonem.
Wspaniała, charyzmatyczna wokalista.
Każdy jej koncert jest show, jak u Freddiego 😉
I co by tu puścić, hmmm…
Może coś z czasów Moloko:

Po czwarte: Bobbie McFerrin, niesamowita muzyka, bez instrumentów. Tylko dźwięki paszczą!
Warto posłuchać wszystkiego.
A na zły humor zawsze puszczam to co każdy zna:

Po piąte: Mogłabym tak bez końca, bo jest wiele zespołów i twórców, których cenię. Nawet samo wymienieni ich trwało by za długo więc tylko jeszcze jeden utwór, bo…

„Słońce z deszczem wywołuje tęcze”

Ze specjalną dedykacją dla Małego Krejzola 😉
Dzieło Pana Oreu!


Po szóste: Przemyślałam to!
I najlepiej opisuje mnie poniższy utwór,
bo „mam kota, na gorącym dachu mojej głowy”!
I co Wy na to?

Jaką piosenkę Wy wybierzecie?

Więcej pyszności: